Kochani, po prawie 2 tygodniach udało mi się ponownie odwiedzić lawendowe pola niedaleko Krakowa. Tym razem w przemiłym towarzystwie Agnieszki i Maksia. Poprzednio lawenda prezentowała się wspaniale…a teraz? Wręcz oszałamiająco! Pole fioletowego piękna w promieniach zachodzącego słońca, cudowny zapach wypełniający powietrze, wiatr delikatnie rozwiewający włosy i cisza jak makiem zasiał…wszystko to sprawiło, że czas się zatrzymał, a my poczuliśmy się jak w bajce. Magię wieczoru spędzonego na polu lawendy starałam się uchwycić na fotografiach, czy mi się to udało, oceńcie sami 🙂 Dziś zapraszam na kilka zdjęć, niedługo przedstawię kolejne 🙂